lut 19 2007

?


Komentarze: 0

Wciąż się zastanawiam, czy w ogóle powinnam publikować tą notkę. 'Publikować' - heh... To chyba niezbyt trafnie dobrane słowo, zważając na fakt, że nikt, oprócz mnie, moich wpisów nie czyta, można jedynie zobaczyć nagłówek... I nawet nie wiem, czy umożliwię komukolwiek kiedykolwiek przeczytanie ich... Dlaczego więc mam opory? Bo mi głupio tak bardzo. Że piszę tak grafomańsko, takie pierdoły. Zero polotu czy czegokolwiek tam innego. Humoru. Głupie wzdychanie dziewczyny, która w swoim rozwoju emocjonalnym zatrzymała się chyba na poziomie przciętnej dwunastolatki (w dzisiejszych czasach może nawet dziesięciolatki, bo przecież młodzież szybciej dojrzewa...), a jej największą życiową rozterką jest fakt, że 'ojej, ona go tak bardzo kocha ....' Chciałabym móc o tym pisać ładnie, a nie popmatycznie i trywialnie, ale niestety jakoś tak nie potrafię. STOP. Przecież z drugiej strony ten blog przestał pełnić pierwotną funkcję bloga, jest moją 'ostatnią deską ratunku' - piszę tu tylko wtedy, kiedy naprawdę już NIE MOGĘ wytrzymac i nie mam ZADNEJ innej alternatywy. Jest takim moim niemym poradnikiem i fakt, że gdzieś to zapisuję w internecie i zabezpieczam hasłem daje mu przewagę nad pamiętnikiem, który oczywiście mogłabym pisać, ale który też każdy mógłby prosto znaleźć i przeczytać (mam chyba jakąś manię prześladowczą). Teraz apeluję do siebie samej starszej o kilka lat, bo za parę pewnie będę sobie czytać moje stare wypocinki: WYBACZ MI !!!!! Nie jestem wcale w wieku tych 17 (oh, już prawie 18 w zasadzie) AŻ TAK głupia, jak można by to wywnioskować z moich wpisów ;)

Wklejam więc.

Co mnie w nim tak naprawdę zauroczyło? To rzeczywiście całkiem ciekawe jest, odpowiem więc.

 

Może ten uśmiech. Często obecny na jego twarzy. I w ogóle cała mimika. Uśmiech z przekąsem, uśmiech z ironią, uśmiech z podniesionym jednym tylko kącikiem ust. Uśmiech szeroki i szczery. Niewłaściwe skreślić. Jeśli ktoś potrafi, bo ja nie umiem wyeliminować żadnego.

 

A może te oczy – duże, niebieskie. Oczy zwierciadłem duszy, mówi się, a ja nie wiem czy to prawda. Wydaje mi się, że w jego wypadku wyczytać można było z nich wiele. Były takie … prawdziwe. Czy raczej spojrzenie. Intensywne, takie, od którego w środku robi się jakoś cieplej. Łapie się wzrok tylko na chwilę, a ma towarzyszy przez te ułamki sekund wrażenie, jakby w danym momencie było się centrum świata i nic innego wokół nie istniało. To spojrzenie ‘z dołu’ także. W połączeniu z resztą twarzy z resztą. Mina na grzecznego, niewinnego chłopca. Rozczulająca, doprawdy.

 

Czy raczej te ramiona? Pamiętam, gdy pierwszy raz zauważyłam, jakie one w gruncie rzeczy.. ładne? To chyba złe słowo. Ale takie szerokie. Które mogłyby zapewnić schronienie przed całym światem. Pamiętam też, że w tamtej chwili zapragnęłam znaleźć się w jego ramionach. Kiedyś. Chociaż na chwilę.

 

Abstrahując od wyglądu. Bo przecież on jest najmniej ważny. Akurat przymioty jego zewnętrza zaczęły mi się podobać z czasem. Nie od razu. Co więc sprawiło, że…?

 

Chyba poczucie humoru. I w ogóle, śmiech. Bo to zabawny człowiek w gruncie rzeczy. Jego dziwne pomysły. A może to, że uprzejmy, szarmancki, że zadbać umie. Ale to przecież było potem. A na początku?

 

Możliwy jest fakt, że zwrócił na mnie uwagę. Tak, to chyba to. Źe zwrócił na mnie uwagę, nie skupiając przy tym uwagi innych na sobie. Tak niepostrzeżenie.

 

Mały szkopuł tkwi jednak w tym, że u niego trwało to tylko chwilkę, krótki moment, natomiast u mnie wywołało skutek długofalowy. ZBYT długofalowy, jeśli mam być szczera.

 

O ile faktycznie kiedykolwiek chociaż trochę mu się podobałam… O ile sobie tego wszystkiego nie wymyśliłam i nie wmówiłam…

 

Głupio mi o tym pisać… Mogę się założyć, że za jakiś czas będę sobie czytać aktualne notki i będę się z siebie śmiać. Drwić z tego, jaka byłam młoda, naiwna, głupia. Może ślepa. Będę już wtedy szczęśliwa z kimś innym, a on będzie tylko mglistym wspomnieniem, szczenięcym zauroczeniem, do którego nie będę chciała wracać. Pewnie trochę ze wstydu. Nie wiem, czy będę dumna, że tyle czasu straciłam, że go tak bardzo mocno…

 

Podczas gdy on mnie nie.

 

A co mnie pozostaje? Na razie „ciągle czekam… Schowana w kącie szafy twej…” ;)

 

tabakaaa : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz