sie 14 2005

Ehh ... :)


Komentarze: 6

Wczoraj (a w zasadzie dzisiaj :P) na gg gadałam sobie z kolegą ze starej już, niestety, klasy i powspominaliśmy trochę stare dobre czasy :) Nie będę opisywała wszystkiego, chociaż miałam początkowo taki zamiar, ponieważ mogło by to być trochę nudne ;) Ale na prawdę mieliśmy świetną klasę :) Ciągle działo się coś śmiesznego... A nauczyciele ??? Heheh, na każdego znaleźliśmy w zasadzie jakiś sposób i potem już było łatwo :) Ale te teksty niektóre ... Az muszę przytoczyć kilka z nich ;)

Pani L. od historii (absolutnie bezkonkurencyjna, jeśli chodzi o rozbawianie nas, co śmieszniejsze, ona nie miała pojęcia, że sformułowania, których używała, były śmieszne i to nas jeszcze bardziej rozwalało ;)):
"Dywicz zmarł na cholerę i trzeba go było wymienić"
"Każda prawda ma dwa końce"
"Nie będe pytac bo jutro jest wtorek" (??? hehe ;))
"Ale o tym porozmawiamy po wojnie"
"Przybywali beczkowozami i wiadrami po wodę"
"Wszystkich pomordowali, resztę do więzienia" (wtedy dostałam takiego ataku śmiechu, ze nie mogłam wytrzymać, trzęsłam się cała dosyć długo, na szczęście nie zauważyła ;)) 
"Sąsiedzi się nawzajem pozabijali" (chodziło o zabijanie sobie drzwi i okien deskami :P) hehe :)

W ogóle siedziałam z Moką, ale trochę gadałam, więc mnie pani L. przesadziła do pierwszej ławki w rogu... Potem Artka Ś. który gadał z Gośką F. też przesadziła i siedzieliśmy razem, a Gośka się sama przesiadła do drugiej ławi, bo była o Artka zazdrosna i tak sobie siedzieliśmy we czwórkę (w drugiej ławce siedział wcześniej Artek K.) i gadaliśmy jeszcze więcej ;) A pani L. tylko się denerwowała hehehe :)

Pani K. od historii, która uczyła nas przez dwa lata, też miała dużo śmiesznych tekstów, ale już ich nie pamiętam, jeden utkwił w mej pamięci: "Dziewczynki, przygotowałyście powstanie??" :LOL: ;)

Matematyka:
Ktos: Co to jest ten minus???
Pani C.: To jest pauza dla inteligentnych ... ;););)

Koleżanka: czasami wydaje mi się że mam mózg... ;) ( to mnie kompletnie rozwaliło :))

Heheh lub pamiętam dialog jaki pani C. z panią Ś. prowadziły na wycieczce w drugiej klasie, sądzimy ze nie do końca świadomie ;) Dwie koleżanki i ja z nimi o czymś dyskutowałyśmy (żebyśmy coś tam mogły zrobić) ... Pani C.: A weźcie się już zamknijcie... (My pełne zdziwienie) Po chwili namysłu pani C dodaje: to znaczy drzwi zamknijcie ... (my w śmiech: taaa :P drzwi drzwi :P) W ogóle chciały nas wyrzucać przez okna ;) Może nie wydaje się to śmieszne, ale one były już chyba troszkę nie tego i fajnie było się przyglądać jak się troszkę język plątał ;) Ale tylko troszeczkę :P Na dodatek pani C. ciągle nam insynuowała, jako byśmy się nadawali tylko i wyłącznie do szkoły specjalnej ;)

Na religii wystarczyło panu T. powiedzieć że się ma urodziny to nie będzie cię pytał, ani nie sprawdzi w dzienniku... Heheh, tylko okazało się że nasi koledzy mają urodziny co miesiąc ;)

Na geografii pani S. powtarzała w kółko "Ni ma czasu, ni ma czasu". Na dodatek co chwila kończyła swoje zdanie takim "tak?" do nikogo, po prostu żeby podkreślić to co mówiła, z tym ze było to bardzo denerwujące ;) Jak kiedyś liczyłam, to było 24 razy przez lekcję ;)

Na fizyce pani N. zwracała się do nas jak to totalnie upośledzonych ;) To było takie śmieszne hehehe ;) Jak sobie przypomnę jej wyraz twarzy, kiedy usilnie próbowała nam coś wytłumaczyć, to od razu leże :)

U pani P. na polskim mogliśmy robić wszystko ;) Pamiętam jak pisaliśmy taki sprawdzian, a Ela miała pod ławką wszystkie możliwe książki i inne pomoce i dyktowała wszystko ludziom w promieniu dwóch ławek … Siedziała na tych książkach i kartkach, czasami je wyciągała, bo nie mogła doczytać, mówiła głośno: „cholera nie ta strona” itp.:P Wiec pani P. w końcu mówi „Ela nie ściągaj!!!” a Ela: „Ale ja żartowałam!!!” – to była chyba pierwsza rzecz która przyszła jej na myśl, a ja dostałam takiego ataku śmiechu że nie mogłam się uspokoić ;) Lub jak Marek pod koniec roku już miał folijkę taką małą i przykładał ją do ust i mówił jakby był księdzem… Naprawdę brzmiało to jak przez mikrofon!!! I w ogóle taki inny głos zupełnie :P Lub kiedyś oglądaliśmy jakiś tam film o Norwidzie i nie uważałam na nim zupełnie i miałam pisać karny sprawdzian z filmu ;) Heheh pożyczyłam się notatek od koleżanki z pierwszej ławki, przepisałam na komputerze, zmniejszyłam…. ;) Potem mnie posadziła zaraz przed biurkiem, obok pierwszej ławki i sama siedziała przy biurku… Wszystko co było na ściądze napisałam, a to czego nie było, powiedziała mi pierwsza ławka… ;) Hhiih a ona niiic … :P Lub często na polskim uczyliśmy się na inne lekcje … Na przykład na historię ;) Więc na ławce wszystko co możliwe do tego przedmiotu: nasze książki, zeszyty, jakieś notatki na luźnych kartkach, atlas, jakieś opracowanie itp. i to wszystko razy trzy, bo siedziałyśmy we trójkę ;)… Później uwaga idzie pani :P Każda robi sobie stosik ze swoich rzeczy i na samą górę taki jeden biedny zeszycik od polskiego ;) Wyglądało to przekomicznie jak się zbierałyśmy :) Hehe lub Kuba, zwany Toudim, z w zasadzie Konrad, zwany Kubą, zwany Toudim, kiedy zaczynał się śmiać, to nikt się nie mógł powstrzymać ;) Heheh lub w tej sali na suficie były poprzylepiane takie gwiazdki i jak się kręciło i patrzyło w górę, to był taki fajny efekt :) Koleżanka to odkryła, kiedy wracała od kosza na śmieci i tak się zaczyna kręcić… I potem parę osób wstało i też się kręciło ;) A później koledzy przez to ze się kręcili rozwalili ławkę… ;) Lub czasami dostawałyśmy we trójkę w ławce takiej fazy, że nawijałyśmy non-stop i się śmiałyśmy … :)

Informatyki w trzeciej klasie (bo tylko wtedy ją mieliśmy ;)) uczył nas wice dyrektor i skończyło się na tym, ż połowa klasy miała szóstki na koniec hehe ;) A na przykład kiedy trzeba było zrobić prezentację jakąś to ja zrobiłam taką faaaaaajną o Green Day i on tylko zobaczył że jest i nie chciał oglądać, a ja latałam jak głupia po tej pracowni i usiłowałam wszystkich zmusić żeby oglądali ;) Bo to było świeżo po koncercie i były tam zdjęcia ... Ale teraz też bym tak zmuszała hehe :) I w ogóle fajny był, pod koniec roku  coś tam mu z koleżanką miałyśmy pisać, jakieś statystyki czy coś, więc posiedziałam tam trzy godziny, ale potem poszłam z dwoma innymi koleżankami na Zarabie i mi później usprawiedliwił te trzy godziny ;) Chociaż w sumie i tak miałam na końcu roku chyba ponad dwadzieścia godzin nieusprawiedliwionych .. No ale było już po konferencji więc nic mi nie mogli zrobić :) Hehe a pamiętam we wtorek wysawili oceny, w środę nie było mnie w szkole, w czwartek gdzieś tam jechaliśmy, to przyszłam, w piątek mnie nie było, w poniedziałek poszłam na trzy godziny, we wtorek mnie nie było, w środe przyszłam do szkoły, ale na lekcji chyba żadnej nie byłam (a nie sorry byłam na matematyce ;), bo z wychowawczynią :P) a w czwartek zakończenie roku :) hhiih w środę właśnie na matematyce jak pani C. sprawdzała obecność i doszła do mnie i ja mówię że jestem to ona "Ooo jaka niespodzianka" hehhe czy coś w tym stylu ;)

Za to zawsze trafialiśmy na bezkonkurencyjnych nauczycieli od techniki (mieliśmy ją w pierwszej i drugiej klasie)... W pierwszej klasie był pan B. którzy przychodził, siadał za biurkiem, sprawdzał obecność, patrzył się przez 10 minut w okno, później podchodził do tablicy, coś tam pisał, kiedy mu się tablica skończyła ścierał to co napisał, pisał dalej, znowu ścierał itd aż skończył (nikt tego nie przepisywał), potem siadał i patrzył się do końca lekcji w okno ;) Hehe pamiętam jak zdawałam u niego na 5 na koniec roku ;) On:"To co mi jeszcze możesz powiedzieć??" Ja:"Yyy... Moge panu powiedzieć wyposażenie roweru :)" On:"No to dawaj" Ja: "Rower powinien mieć żółte światełko z przodu i czerwone z tyłu... No i hamulce sprawne.. i Siodełko dopasowane... O dzwonek, dzwonek tez powinien mieć... I pedały.. I kierownicę... I ramę... I koła... " ;) Boże jak ja wtedy wymyślałam :P Ale zdałam heheh ;)

A w drugiej klasie mieliśmy pana K. takiego totalnego debila :) On myślał że my wszyscy pokochamy technikę i będziemy z zapartym tchem słuchać jak opowiada o tranzystorach, rezystorach, wiertarkach itp :) Zupełnie sobie z nami nie radził ;) Hehe a wmówić mu można było wszystko ;) Na przykład na ostatnim dniu sportu on zajmował się konkurencją rzut piłką lekarską do celu, która polegała na tym, ze był sobie kwadrat, i trzeba było z pewnej odległości rzucić piłką lekarską do tego kwadratu, potem pobiec po piłkę i podać następnemu itd :) No więc mieliśmy pierwszy bieg, ja biegłam jako ostatnia (5) z dziewczyn ;) I wracając potknęłam się o taśmę i się wywaliłam ;) No to my w śmiech ;) Hehehe później w sumie doszliśmy do wniosku że dobrze że się wywaliłam bo czas mieliśmy słaby ;) Hehe gościu się trochę wkurzył, ale powiedział, żebyśmy jeszcze raz robili ;) Przy drugim podejściu Aga coś zahaczyła i też zerwała ;) Heheh i znowu od poczatku :P Bożeee ale my się tam śmialiśmy ;) A on ciągle coś pieprzył, żebyśmy się przestali wygłupiać ble ble ble :P Chyba myślał ze my to specjalnie robiliśmy ;)

Ooo i jeszcze mieliśmy panią od niemieckiego ciekawą :) Moją grupe pani U. uczyła od drugiej klasy... Na pierwsza lekcję przyszła ubrana w jakąś taką sukienkę długa z kokardą z tyłu i w ogóle ;) Heheh , szybko się nauczyliśmy, ze ona jest nieobliczalna :) Czego to my na tych lekcjach nie robiliśmy ???!!! Hehe ;) Modliliśmy się za homoseksualistów, słuchaliśmy wierszyków o pierdzeniu (tak tak o PIERDZENIU, typu :"Panny w wieku kwiecie pierdzą jak na flecie :)"), słuchaliśmy jak mieszać alkohole żeby były dobre, uczyliśmy ją angielskiego, słuchaliśmy relacji z kursu komputerowego, jak poszła na niego i zapisywała wszystko krok po kroku w zeszyciku :) Buhaha normalnie:P Ale czasami jak się wkurzyła to normalnie była nieobliczalna już nie wiedzieliśmy co mamy robić ;) Poleciała kiedyś po dyrektora, wróciła z panią pedagog i zaczęła z nami się kłócić ;) Potem na dyskotece pani pedagog podchodzi do mnie i Moki i mówi żebyśmy się panią U. nie przejmowały, ona taka jest, jej trzeba przytakiwać i wszystko będzie dobrze :) Przytakiwaliśmy i rzeczywiście było dobrze :P Trzecia klasa to już był kompletny luz :) A na koniec mieliśmy wysokie oceny :P A nie umieliśmy nic hehe :)

To by było na razie tyle, przepraszam za długą i nudną notkę :P

 (a jakby ktoś chciał zobaczyć zdjęcie mojej klasy, co prawda zrobione keidy byliśmy na początku drugiej, zapraszam ;) http://img121.echo.cx/img121/4946/podmask4fj.jpg ;))

tabakaaa : :
Gochaa
15 sierpnia 2005, 14:32
Dluga notka - zgoda :)) ale jak dla mnie NIE nudna :)) milo tak powspominac ;)) te nasze wszzystkie lekcjie , teksty nauczycieli , czy nasze numery < szczegolnie chlopakow Krystiana , Kamila i Marka na polskim > jak wyszli do miasta po kebaba a pozniej jedzac go na polskim klocili sie :)) czy ich gry na komrce =)) albo ostre wskakiwanie przez okno na dyskoteke ;))) .. NIC NIE POBIJE TAKIEJ KALSY =)))
15 sierpnia 2005, 14:31
hehehehe :))) no to rzeczywiście...zajebistą klase miałas :]!!!! A o nauczycielach to już nie wspomnę...;)! Hihih:)
15 sierpnia 2005, 12:23
ales sie rozpisala! ale faktycznie mieliscie niezly ubaw!haha
pufka
14 sierpnia 2005, 23:07
woooow no ale się rozpisałaś :)
14 sierpnia 2005, 19:38
NIC NIE POBIJE TEKSTU \"czasami wydaje mi się że mam mózg\"! buehehe
EfffelinciA
14 sierpnia 2005, 18:28
hahahahahhahhaa;]]]] no pięknie, pięknie:] widzę, że nigdy się nie nudziłaś na lekcjach;]

Dodaj komentarz