gdzieś tam, w środku, tli się niepokój...
Komentarze: 0
Czy się boję? Jasne, że tak. To chyba naturalne – strach. Właśnie pisałam o nim z koleżanką na gadu-gadu. Jest on uczuciem towarzyszącym człowiekowi przez całe życie, od dnia urodzin do momentu śmierci. Dopiero wtedy, zgodnie z nauką, w którą wierzę, odnajdujemy bezwzględny spokój i szczęście, dopiero wtedy jesteśmy wolni od wszystkich trosk, nic nas nie martwi, jesteśmy w tak cudownej rzeczywistości, że nic nas nie martwi. Ale w ziemskim życiu strach jest człowiekowi bardzo potrzebny. Od zarania dziejów strach popycha człowieka do działania, a podstawą wszelkiego postępu jest próba przezwyciężenia go, pozbycia się obaw, przekroczenia ograniczających barier. Bo przecież przeciwieństwem strachu jest odwaga, a ona jest jednym z głównych motorów naszego życia.
Dlatego wierzę, że będzie dobrze. Może chwilami nieco ciężko, ale przecież co mnie nie zabije, to mnie wzmocni. Dam radę, tym bardziej, że przecież nie mam nic do stracenia, niczym nie ryzykuję, nie muszę więc jakoś bardzo się przejmować, nawet jeśli niewszystko pójdzie po myśli. To tylko tydzień, minie szybko. Zawsze mogę włożyć słuchawki do uszu i zaszyć się w kącie z książką.
Jak było, napiszę gdy wrócę.
Dodaj komentarz