Moja przygoda z małym chłopcem :)

Teraz mi się przypomniała jedna zabawna sytuacja, jak szłam na gitarę :] Ponieważ moja nauczycielka mieszka koło szkoły, to idąz do niej często mijam ludzi wracających ze szkoły do domu. Raz jak szłam, mijał mnie mały chłopeic <nie wyglądał na ięcej niż 8 lat> który wyobrażał sobie że ma pistolet i strzela do wszystkiego dookoła :) Widząc to usmiechnęłam się, bo fajnie to wyglądało, jak trzymał palce ułożone w pistolet, celował go w ludzi i zwierzątka <nawiasem mówiąc boję się pomyśleć co z niego wyrośnie :)> i budynki i słupy i sklepy i inne rzeczy i wydaje jeszcze przy tym odgłos imitujący wystrzał :) Więc kiedy szliśmy tak naprzeciw siebie ciągle się na niego patrzyłam, a on na mnie, jako na swój cel... Nie strzelał do mnie, więc minął mnie, a ja wtedy się odwracam składam ręce w pistolet i strzelam :) Heheh, żebyście widzieli jego minę, bo on chciał zrobić to samo :] Normlanie prawie by się dziecko nie poryczało :P A jak sobie to przypomniałam to śmiać mi się chciało :P

 Właźcie na http://www.ocenablogow.glt.pl i głosujcie na mojego blogaska bo jakimś cudem ktos mnie włączył do konkursu i mogę być w jakimś drugim etapie :P Hehehe :] I tak nie będę ale poklikać sobie można :D