phi
Komentarze: 4
Tytuł notki hołdem dla koleżanki z klasy – jej „phi” po prosu miażdży, dewastuje i zrównuje z ziemią. No i generalnie dobrze chyba opisuje mój obecny stan – phi, takie właśnie nic. Stan mojego umysłu, stan mojego ciała, stan mojego rozumu, stan mojego zdrowia. Żeby nie było, że skupiam się tylko na tym, co dzieje się w mojej głowie. Chociaż istotnie, głownie. Ale musze czasami przestań być obojętna na resztę, bo zajmując się głównie tym co myślę i czuję, wkrótce bym, mówiąc kolokwialnie, zeschizowała. A tego byśmy sobie przecież bardzo nie życzyli...
Nie piszę, kiedy dobrze lub nijak ostatnio – próbuję, kiedy gorzej, kiedy trzeba coś z siebie wyrzucić. Pewnie i tak nie wyjdzie. W każdym razie zdałam sobie sprawę i teraz boli. Moja bezradność obezwładnia, a głupota kole w oczy. Co zrobić, zapytałabym, ale boję się, że nic już nie pomoże.
W ogóle zauważyłam też ostatnimi czasy, że wielu rzeczy się boję. I do końca nawet nie wiadomo, przed czym ten lęk. Bo to nie jest tak, że czegoś nie umiem, tylko że boję się przełamać. Od dawna tak mam, w zasadzie od zawsze, ale jakoś wszystko co osiągnęłam, mimo ze nie ma tego wiele, wynikało właśnie z zaryzykowania i próby lęku przezwyciężenia. Jak dotąd obyło się bez większych upadków z tego powodu, co powinno zachęcać do dalszych prób, a jednak nie zachęca. Bo gdy względnie wygodnie tak jak jest, strach przed tym jak będzie później znów zwycięża. Oj, a tak być nie powinno. I jeśli tak jest, wniosek może być tylko jeden: starzeję się, gorzknieję i ogólnie przynudzam. A tego byśmy jeszcze bardziej przecież nie życzyli ...
Też bym chciała mieć tego typu zmartwienia... narazie codziennie slysze - \" idz sie ucz, bo za miesiac masz testy \", na ktore nic nie umiem :(
ale co tam zawsze jest Zwiazek Doskonalenia Zawodowego :)
Ziomm nie martw sie i głowa do góry, szkoda zycia na smutki!!
:*:*
bejjjbik
P.S. a sie dziś rozpisałam :D
Dodaj komentarz