lis 05 2005

Wycieczka - wspomnień kilka ;)


Komentarze: 8

Jeśli ktoś nie lubi czytać dłuugich notek z wieloma, czasami bezsensownymi zdjęciami, spokojnie może sobie czytanie tej odpuścić … ;)

 

Od 19 do 21 października, jak już wspomniałam, byłam na wycieczce w Bieszczadach z klasą moich kochanych kumpelek :D Teraz więc będzie fotorelacja :P  (tam gdzie pisze zdj wkrótce będą zdjęcia ;))

 

Na wycieczkę wyjechaliśmy (a przynajmniej mieliśmy wyjechać :P) o godzinie 7, więc musiałam wstać o 6, czyli nic nowego, tak jak codziennie do szkoły :P Ale nikt nie powiedział, ze „codzienne wstawanie do szkoły” jest przyjemne, o nie, i ja sobie kiedyś odeśpię za wszystkie te szkolne czasy :P W każdym razie spieszyłam się jak głupia, ale oczywiście i tak się spóźniłam kilka minutek (no może kilkanaście, nie wiem dokładnie :P), bo nam sąsiad zastawił garaż swoim samochodem i go musieliśmy wołać … (hehe wyparadował w piżamce na polko … :P) . Moje spóźnienie było jednak niczym w porównaniu do opóźnienia, z jakim przybył na miejsce inny kolega, bo czekaliśmy na niego chyba z pół godziny ;)

Droga była przed nami dłuuuga, ale w sumie się nie dłużyło (mnie przynajmniej :P), bo sobie siedziałam z Elą i gadałyśmy cały czas jak najęte :D (ciekawa jestem czy inni słyszeli o czym gadałyśmy :P:P:P) Poza tym  podróż umilał „Ostry-band” (to od przezwiska jednego z kolegów :P), który przez całą drogę śpiewał różne piosenki, od jakichś popularnych na przyśpiewkach ludowych kończąc ;) (to zdjęcie miało numerek „…666”, ciekawe czy to przypadek :P ;))

 

 

Po drodze zwiedzaliśmy jakieś miasteczka, Stary Sącz na przykład i Biecz, z tego co pamiętam… W tej drugiej mieścinie wychodziliśmy na wieżę (chyba ratuszową :P) po 184 bodajże schodach, hmm nie powiem, pod koniec już się trochę kręciło w głowie, ale widoczki były fajne :D (a szczególnie fajnym widoczkiem to my jesteśmy :P)

Zatrzymaliśmy się jeszcze przy takich skałach jakiś, nie wiem dokładnie gdzie one były i co to były za skały, ale fajnie wyglądały :D Oczywiście wszyscy musieli na nie od razu wejść :P

To my pięknie pozując ;)

A to koledzy, którzy robili … nie pamiętam co, ale coś tam udawali :P (a Mariusz, na co zwrócili obydwoje moi rodzice uwagę, znalazł ładnego kozaka ;) hehe )

A na tym zdjęciu miał zostać uchwycony plakat reklamujący koncert Dody chyba w jakimś mieście, niestety autobus ruszył i zostało nam zdjęcie fragmentu polskiej drogi :D (a jakże :P)

W autobusie, po kilku godzinach jazdy już nam odwalało i przyjmowaliśmy najróżniejsze pozycje :P

 

Po przyjeździe na miejsce zostaliśmy rozlokowani po pokojach. Nas było 6 i wszystkie pchałyśmy się na drzwi. Aga nie mogła ich otworzyć, bo jak się później okazało cały czas pchała klucz nie do tej dziurki co trzeba :P (swój udział pewnie miał też stale obecny śmiech :P). Po długich bojach drzwi się otworzyły, ale my, przez to że ciągle na nie napierałyśmy, po prostu zaklinowałyśmy się wszystkie w drzwiach, tak że nie mogłyśmy się ruszyć ;) hehehe :P Nasi koledzy przebrali się w dresy … ;)

A w superowym „hoteliku” oprócz naszej wycieczki była jakaś inna i ludzie stamtąd robili zdjęcia wszystkiemu (w sumie do tej pory nie wiem po co :P), weszli do pokoju w którym wszyscy siedzieliśmy i zaczęli robić zdjęcia. Zrobili też Przemkowi ;) Hmm ciekawe co tam im wyszło :P:P:P

Ja ciągle bawiłam się nożem (już kiedyś mówiłam chyba, że ja po prostu musze mieć coś w rękach, żeby się bawić, bo inaczej zwariuję :P) (i widać nasz suto zastawiony stół :P -> jedzenie mieliśmy mieć we własnym zakresie … ;))

 

Dziewczyny mają manię robienia mi rogów z dreadów heheh ;)

Na naszych zsuniętych łóżkach wiadomo, orgie :P (żarcik ;))

Drugiego dnia poszliśmy na Tarnicę, widoki prześliczne, tylko strasznie się nam źle szło, a poza tym przewodnik gnał do przodu i nie oglądał się do tyłu, co trochę irytowało :P A poza tym był ŚNIEG !!!!!!! ;)

Krzyż na szczycie :D

A to my :D

I krajobrazy .. (ŚNIEG, ŚNIEG, ŚNIEG !!!!!!!! ;)  W sumie na zdjęciach wydaje się że jest mało śniegu, ale tak naprawdę było duużo ;) Nawet po kolana :P)

 

W drodze powrotnej koledzy znaleźli drzewo, które jest według nich świetnym przykładem wykresu zależności czegoś tam od czegoś tam (widać że mat-fiz :P), więc musieli zrobić zdjęcie :P (ja tam nic nie widzę, no ale pomijam ;))

Kiedy wróciliśmy padnięci, zmęczeni, brudni i spoceni okazało się, ze do pokoju nie wejdziemy, ponieważ koleżanki (i koledzy), którzy byli chorzy gdzieś sobie poszli razem  kluczami :D

Wieczorem naszła nas ochota na naleśniczki … Zrobiłyśmy więc zrzutkę i poszłyśmy do sklepu po materiały na .. 70 naleśników ;) Później okazało się, że kolegom zabawy w kuchni się spodobały, i to oni wszystko robili ;)

A oto nasz mikserek :D (elektrycznego na wyposażeniu nie było :P)

I procesu twórczego naleśników ciąg dalszy :D

 

Takie nam ładne powychodziły … ;)

W ogóle śmiechu było przy tym gotowaniu… :P Po dokładki ustawiały się kolejki ;) Potrzebny był więc „bramkarz”, którego funkcję pełniła… Aga, a któżby no :P („ża futrynę!!!!!!!” :P). W ogóle okazało się, ze ci koledzy to nie są tacy lewi w tym gotowaniu, wszyscy umieli podrzucać naleśniki i to nawet nie na raz, tylko po trzy, cztery razy w powietrzu :P Normalnie byłam w szoku ;) Ale mi też się udało podrzucić :D (Adze chyba nawet dwa razy, ale Majzer tego nie uchwycił !!!! potem biedna chodziła i żaliła się wszystkim :P (nie wiem kto był bardziej biedna, ona, czy ci którzy musieli tego słuchać, czyt. wszyscy :P ;)))

Hmm a te zdjęcia chyba nie wymagają komentarza ;)

 

Koledzy dobre humory mieli po prostu :D

 

Dawid zasnął… ;( (to po prostu TRZEBA BYŁO sfotografować :P:P:P Spał tak NA WZNAK :P ;))

A tu nóżki Agi i Michała, którzy na mnie leżeli, jest też filmik, ale kurcze no nie uchwyciłam jak robili papa :P heheh ;)

W trzeci dzień była już mniej ładna pogoda, w zasadzie wiało jak cholera … ;) W ogóle trasa miała być prosta, łatwa i przyjemna, a taka nie była, na dodatek przewodnik znowu grzał jak opętany ;)

 

Te 10 minut do schroniska szliśmy chyba z pół godziny… Ale strasznie wiało i normalnie się nie dało iść szybciej !!!! Szliśmy grzbietem jakiejś góry i w ogóle było tak szaro ;) Jak widzieliśmy z dołu pierwszą część grupy, która trochę nam odskoczyła, widać było tylko kontury ich postaci, i wyglądało to jak jakiś kadr z Władcy Pierścieni normalnie :P

 

Majzer zniewieściał :P (to już było, gdy schodziliśmy ;))

A my się pozamieniałyśmy butami :D (żadna nie miała swojego :P)

W drodze powrotnej … ;)

A my układałyśmy się, żeby zasnąć chyba z pół godziny, tylko oczywiście nam nie wychodziło :P Uśmiałyśmy się przy tym jak nie wiem, że w ogóle już nam się później nie chciało spać :P Ale że tak ładnie wyglądałyśmy Aga powiedziała, ze zrobi nam zdjęcie :P Miałyśmy więc udawać, że śpimy.. Padło hasło „Dobra, nie śmiejemy się…” Tylko ze ja kurcze nie mogłam wytrzymać i wkradł się na usta mały uśmieszek … ;)

Po drodze był postój na załatwienie swoich najbardziej podstawowych potrzeb fizjologicznych w lesie, więc poszłyśmy wszystkie razem:D Potem goniłyśmy autobus heheh ;)

Moni było zimno … ;)

Przemek lubi robić głupie miny :D

I na koniec wycieczki miły akcent, zupełnie z nią nie związany … ;)

Nie ma co, faaaajnie było ;)

tabakaaa : :
06 listopada 2005, 20:04
Oh jak ja uwielbiam zdjęcia oglądac :D:D:D Zajebiste są, kupe śmiechu nie ma co :D :). Fajna taka wycieczka my też mamy na taką jechać, ale nie pojade. Heh.
Genialne fotki widać ze świetnie było :D:D:D. Buziak :* i pozdrawiam...!
agula
06 listopada 2005, 16:18
kochanie to były naprawde fajne 3 dni:D
fajnie ze sie jednak zdecydowałaś i pojechałas:D (znaczy rodziece pozwolili:D)
zdjecia sa kochane a to moje to mogłas sobie darowac:P
\"Aga zasnęła na 3...4 :P\"
MUMIś
06 listopada 2005, 09:49
Hej! to musiało być fajnie na tej wycieczce:P zdjecia tez sa super :D my niestety nie mozemy wyjezdzac na zadne wycieczki ;/ narazie...
No a bieszczady piekne :)))
Cmok :*
Gocha
05 listopada 2005, 22:17
w sumie z checua bym sie wrocila na ta wycieczke ;)) ale czasu sie nie cofnie .. :( a fajniuska ta noteczke napisalas ... te zdjecia :P kochane :)
05 listopada 2005, 21:31
noo fajnie bylooo:) a ja tez obracalam chialam zauwazyc i mi tez to bardzo dobrze wychodzilo:P:P ale tego ty nikt nie chcial w ogloe uchwycic..buu..:P:P
05 listopada 2005, 19:39
kurna, niechcący enter kliknęłam! :) cd :>
- buehehehe zdjecie pod drzwiami GENIALNE! [tez czesto musze tak warowac w internacie;)]
- mężczyźni w kuchni... I love it!:D Naprawdę - uwielbiam gotujących facetow!!
- mikserem zawsze jestem JA!;)
- nie no faceci w kuchni... MRRRRRRRRRRR!:> ;D
- HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA!!!!! KOLESIE W RAJTUZACH! NIE MOGE! NO NIE MOGE ZE SMIECHU!!!!!
- O MATKO MOJ BRZUCH!
- słodki ten śpiący!:D
- a teraz padam ze smiechu przy drodze powrotnej!!:DDD
- ja sie podobno usmiecham czasem przez sen ;)
- jestem przy zdjeciu \"Moni bylo zimno\" - KURNA ŁADNIUTKA JESTES!:D
widze ze wycieczka byla naprawde udana:)))) jak najwiecej takich wyjazdow i chwil!:D :*
05 listopada 2005, 19:30
- tez sobie kiedys kurna odeśpie te wszystkie godziny!:D
- zdjęcie nr 666? :DDD
-a które to Ty?:> [fajna jest kobitka w dredach!:D]
- no kozak ładny, a jaki duży! :D
- taaa... od razu widac ze ta droga POLSKA :DDD ;)
- POZYCJE GENIALNE!:DDD [to z dołeczkami to Ty?! AAAAAAALE SUPER! :D (a dołki UWIELBIAM!:D)]
- \"nie do tej dziurki co trzeba\" buehehehe [nie moge!:D]
- pedziowaty dres z lewej jest the best!:DDDDDD
- wyjsc na pewno cos wyszło! buehehe
- AAAAA!!!!! KURNA! CZYLI TA W DREDACH TO TY!:DDDDD
- rogi z dredow przecie są świetne! tez zawsze robie Kryśce! WYGLĄDA WTEDY JAK INSEKT!:DDD (strasznie pasują Ci te dredy!:)
- orgie...mrrrr :>
- zdjecie z krzyzem tez powalające!
- ooooo! a to nastepne to juz calkiem!!! ŚLICZNIE!!!
- WIDOKI NIESAMOWITE, NAPRAWDE!
- nie wiem jaką zależność oni wykryli, ale ja bym tu dała wykres --> jeden przez x kwadrat [wszystko w wartości bezwzględnej:DDD]
-
05 listopada 2005, 15:02
a dlaczego ja nie widze zdjec?!:> tez nie czytam dopóki nie zobacze!:D

Dodaj komentarz