Archiwum czerwiec 2005, strona 1


cze 14 2005

ciągle bujam w obłokach ... :)


Komentarze: 6

Ehhh :) Ta było tak wspaniale ... Minął już tydzień, a ja ciągle żyje tylko tym koncertem :) To było coś niesamowitego ...

Green Day od czasu tamtego koncertu to najwyższa półka :P Było fantastycznie ...W ogóle cały ten dzien był jakiś zwariowany ... Z resztą po kolei ;)

Jechałam na ten koncert z moją koleżanką, umówiłyśmy się o 11 na busach, bo o 12:20 miałyśmy autobus z Krakowa do Katowic ... No to wszystko ładnie, stoimi sobie na dworcu w Krakowie i stoimy, i stoimy, tylko taki mały szczegół że nic w kierunku Katowice nie przyjeżdża ... Ale miałyśmy gazetkę fajną więc czytamy, i nie przejmujemy się nieczym ;) W końcu, z dziesięciominutowym (o ile nie większym) opóźnieniem, podjeżdża sobie ten autobus - stary, zdezelowany, rozwalający się... Ale wyboru nie miałyśmy, pakujemy się do środka ;) Zajęłyśmy sobie miejsca na samym tyle no i powracamy do lektury :) Przed nami usiadło jakiś dwóch gości, którzy gdzieś tam mi mignęli przed oczami na dworcu, chyba Włosi... Autobus ruszył, my zaczytane, a jeden z gości się ciągle na nas patrzy.. No więc w końcu podniosłyśmy łaskawie nasze piękne oczy ze spojrzeniem mówiącym niegrzecznie "Czego ???!!!!!!!!", a ten zaczyna coś pieprzyć po włosku ... ;) No to my się patrzymy na siebie, powstrzymując od śmiechu, a ten przechodzi na angielski. To git. Pyta, ile będzie trwała podróż. My mówimy, że koło 2 godzin... Byli w szoku, ze tak długo ;) "Ale to dlatego, że autobus nie jedzie przez autostrade tylko jakimiś bocznymi drogami" (podczas przekraczania bramek od autostrady nawet sie nie odezwałyśmy, a niech sobie myślą że to polskie boczne drogi ;))... W każdym razie nawiązujemy z nimi znajomość .. ;) Jeden z nich, któremu na imię było Alexander, czy jakoś tak, okazał się być włoskim dziennikarzem telewizji jakiejśtam, i okazał się mieć super komórke z możliwością nagrywania filmów wideo, z czego oczywiście korzystałyśmy ;) Drugiego ochrzciłyśmy "Bangladesz" bo tak naprawdę to nie wiedziałyśmy jak miał na imię ;P A opowiadał taką śmieszną historyjke o Bangladeszu ;) Bo z rozmowy wynikło, że oni sobie tak po całym świecie podróżują, i patrzą, a tu w biurze podróży oferta do Polski, to czemu by nie ;) No w każdym razie podróż minęła szybko, bo było śmiesznie ;) Boże, jak sobie przypomnę jak Bangladesz biegł do kibelka na takiem prowizorycznym dworcu w Chrzanowie to od razu śmiać mi się chce ;) W ogóle wychodząć dopiero popatrzyłam jak oni są ubrani - jakieś płaszcze do kolan, szaliki... Wyglądało to, jakby wsadzili w te ciuchy naprawdę dużą kase ... I podróżują sobie autobusem hehehe ;) Nie no powiem szczerze, niecodzienne znajomości :P Najśmieszniej było jak przyszło nam się żegnać ... Na środku ulicy cmok cmok cmok ... ;) Jak sobie to przypomnę, to po prostu leże ;) Tym bardziej że jeden z nich miał 28 a drugi 26 lat ... (bleee nie myślcie sobie że jestem nekrofilką ... ;)) heheh ;) I mamy numer komórki, może jeszcze sie spotkamy w Krakowie, kto wie ;)

Poszłyśmy później na pizze a potem już pod Spodek... Przespacerowałyśmy się dookoła, bo kto wie, znajdziemy jakieś wejście boczne, lub akurat kogoś spotkamy (w poniedziałek spotkałyśmy chłopaka z zespołu Avril i całe Makowiecki Band), ale niestety bezskutecznie ... Poszłyśmy sobie więc zająć miejsca przy bramach ;) Miejsca przed wejściem świetne, później po otwarciu bieg na płyte i prosze - miejsca pod samą sceną, przy barierkach, przy takim "wyjściu" do publiczności.... Normalnie idealne ;) Dziewczynki to potrafią :P Niestety po mniej więcej połtorej godziny moja koleżanka już prawie mdlała, bo się strasznie pchali, a wody nie było, mnie już prawie znad tej barierki widac nie było, więc postanowiłyśmy, ze wychodzimy ... No to ochroniarze nas wyciągneli, i poszłyśmy z boku... Na początku, jak zaczął się koncert a my z sektora patrzymy, to myślałam że się popłacze, tym bardziej, że Billie podchodzi do tego miejsca w którym stałyśmy i podaje ręce ludziom ... Ale w sumie ciesze się że wyszłyśmy, bo gdybyśmy tego nie zrobiły, nawet nie cieszyłabym się z tego koncertu ;) Serio, przez chwile tam oddychać nie mogłam :P A potem to już było świetnie, bo Billie i Mike biegali po całej scenie, więc gdzie nie byłyśmy, byłyśmy blisko :) Od strony muzycznej - wiadomo, super ... Ale jeśli chodzi o kontakt z fanami, bardzo miło mnie zaskoczyli :) Dużo do nas mówili, zachęcali do śpiewania, w ogóle było świetnie :) Raz Billie stał zaraz przed nami i szukał kogoś, kto wejdzie na scenę i będzie lał publicznośc z pisotletu na wodę, takiego dużego i wziął kolesia, który stał może cztery, może pięć osób ode mnie !!!!!! A potem do wykonania jednego numeru zaprosił trzech kolesi z publiczności... Oczywiście Tre, Mike i Billie im pomagali, ale szczerze mówiąc radzili sobie nieźle ;) W ogóle ten, który grał na basie musiał się później rzucić w publiczność, a gitarzysta - UWAGA UWAGA !!- dostał od Billiego pocałunek w usta i jego gitare !!!!!!! ja nie moge .... na dodatek widziałam gościa po koncercie, szedł sobie jak gdyby nigdy nic ulicą, gitare miał zapakowaną w futerał... Aż wstyd mi się przyznać, ale miałam myśli, żeby go pociągnąć za koszulke, zaciągnąć w krzaki... pobić i wziąc sobie gitare ;) (no dobra chociaż strune ...)(no dobra chociaż kostke...)(COKOLWIEK !!!!!! :P)... A pzoa tym w czasie koncertu często sie przebierali, Billie miał jakieś takie przebranie króla, a ktorys tam (nie wiem Czy Mike czy Jason White)  czapke pirata ... I używali tez jakiś trąbek, akordeonów itp :) W ogóle stroili głupie miny, skakali,  i byli niesmowici :) Billie nawet ściągnął spodnie i pokazał tyłek :P Ale jak śpiewali na przykład "Wake me up when semptember ends", ludzie zapalali zapalniczki... Widok był świetny... A był jeszcze jeden motyw taki, że Billie chciał coś tam powiedzieć i pokazuje, żebyśmy byli cicho a chwile, i nastała taka momentalna cisza, i ktoś krzykonął "We love you" i on się wtedy tak słodko uśmiechnął że nie zapomne tego dłuuuugo, baardzo dłuuugo ;) A w ogóle ostatnim numerem było "We are the champions" i tekst do refrenu był na telebimie, i wszyscy śpiewali i było tak cuuuuuudownieeee i wystrzeliły w powietrze tysiące takich małych karteczek, takie konfetti, jak sobie o tym przypomnę to od razu mam ciarki na całym ciele :P W ogóle jak przypominam sobie cąły koncert, reakcja jest podobna... No było niesmaowicie :)

Teraz martwię się, ze już nigdy nie będę miała okazji pójśc na ich koncert ... Ale choćby nie wiem co sie działo, pójde !!! Chocbym miała, nie wiem, czyścić kanały lub rury ściekowe !!!! Tak było fantastycznie :) KOCHAM ICH :)

A po koncercie pobiegłyśmy z koleżanką na tył Spodka, z nadzieją, ze może akurat nam się uda i nawiązywałyśmy fajne znajomości z ochroniarzami hehehe :) Faaaajnie było :P Były momenty, że już byli skłonni nas wpuścić,ale - niestety - w porę się opamiętywali .. ;)

Ehh cały ten dzień był tak niesamowity .... :)
Po prostu BARDZO... :)

Życzę wszystkim tego typu doświadczeń ;) I przepraszam za długaśną notkę :P

A teraz jeszcze klka zdjęć :P Bo resztę będę dodawać przy okazji ;)

O ja własnie pierwotnie tu stałam niedaleko ;)

te karteczki na koniec ... :)

No i na dziś to tyle :) Buziaki dla wszystkich za wytrwałość przy czytaniu :* ;)

tabakaaa : :
cze 09 2005

Koncerty .... :)


Komentarze: 6

Poniedziałek (6.VI) i wtorek (7.VI) były chyba moimi jednymi z najbardziej fantastycznych dni w życiu, a już z pewnością najbardziej fantastycznymi w przeciągu ostatniego roku. BYŁO  CUDOWNIE !!!!!!!!!!! Byłam na koncercie Avril Lavigne i GREEN DAY w Spodku. Jak się można domyślec po wielkości czcionki, wtorkowy koncert zdecydowanie bił na głowę poniedziałkowy, ale i tak oba te dni były niesamowite :) Dokładny przebieg imprez opisze kiedy indziej, strasznie nas teraz cisną w szkole ;)

Ale było supcio :) NA PRAWDĘ !!!!!!!! Mistrzostwo świata :P

tabakaaa : :
cze 03 2005

........................


Komentarze: 7

Zauważyłam, że ciągle tylko narzekam, że jest mi źle, a nie potrafię nic z tym tak na prawdę zrobić, nie podejmuję żadnych kroków, które mogły by mi cokolwiek ułatwić. Po prostu tylko ciągle marudzę. Postanowiłam, ze od dzisiaj będzie inaczej. Juz nie będe się żalić jak to mi jest źle, bez wypowiedzenia wprost o co chodzi, tylko będę nazywała rzeczy po imieniu. Są jednak takie chwile, w których żadne słowa nie potrafią wyrazić tego, co się czuje, i ja też nie będę potrafiła ich znaleźć. Ale może tweyd chociaż spróbuję. Od dzisiaj moje życie będzie lepsze :P

Mam w gruncie rzeczy dobry humor dzisiaj :D W szkole było spoko, nawet śmiesznie, chociaż nudno... Układałam z paroma osobami z mojej klasy podpisy pod zdjęcia z wycieczki (niedawno opisywanej) na gazetkę, która miała zawisnąć na korytarzu obok sekretariatu i tym samym gabinetu dyrektora :P No i zrobiliśmy te podpisy, według mnie świetne niektóre są, tylko że dostaliśmy z tego powodu po upomnieniu wychowawcy, więc już się możemy pożeganć z zachowaniem wzorowym heheh :) Ja już pare miesięcy byłam na granicy tego upomnienia, ale jakoś zawsze udało mi sie wyślizngąć :P Teraz w sumie żałuję, że przez parę miesięcy się powstrzymywałam, a teraz za taką głupotę dostałam upomnienie, ale mniejsza z tym ;) Przeżyje hehehe :) W sumie nic mi to nie robi, teraz przynajmniej, jesli pojedziemy na dwudniową wycieczkę, to sobie poużywam ;) hehehe :)

Zawiozłam dzisiaj podanie do szkoły... Nowy etap życia się zaczyna... Nieuchronnie ten moment nadchodzi ... :( Ja nie chce opuszczac mojej szkoły, mojej klasy, moich znajomych i przyjaciół... Ale nie będę marudzić, tylko postaram się wykorzystać ten czas, który nam jeszcze został jak najlepiej :D

Dobry humor mam głównie dlatego, że zdałam próbne FCE !!!!!! I to z wynikiem baaardzo satysfakcjonującym :P Żeby tylko na tym prawdziwym poszło mi równie dobrze .. A właśnie, trzymajcie mocno kciuki w niedzielę, od 10:15 do 11 :P Licze na Was :)

Trzymajcie się ciepło, buziaki :*

tabakaaa : :
cze 02 2005

Czerwiec


Komentarze: 2

I kolejna notka z bardzo refleksyjnym nagłówkiem :P

Nie chce mi sie pisac tej notki, ale tak głupio że nic w czerwcu jeszcze nie ma :( Nawet Aga napisała coś na naszym wspólnym (zapraszam ;)), a ja tu się opuszczam :P

Dla zainteresowanych: to coś  w końcu uciekło ;) Bynajmniej nie dlatego że się mnie przestarszyło, bez obaw ;)

Dzisiaj mieliśmy dzień sportu ... Heheh kapitalnie było :) Boże, jak ja sobie przypomnę ta moją glebe ... Lub Agi heheh :) Przeciąganie liny i te wasze minki :P ... Wygląd Krystiana ;) Lub tą minę Artka jak biegł i jego zderzenie <hahaha> o Boże... Kocham moją klase :P Nie znajde takiej drugiej :(

Nie mam ochoty pisać interesującej notki, przykro mi :( Nie napisze co mi się naprawde dzieje, bo nie mogę :

Jednak mimo wszystko gdyby komuś zechciało się przeczytać, buziaki dla niego :*

tabakaaa : :