;)
Komentarze: 7
Heheh dzisiejsza notka będzie pozbawiona tonu refleksyjno-filozoficznego, na co pewnie większość zareaguje odetchnieniem z ulgą :P
A tonu owego nie będzie, gdyż wesoła jestem ogólnie rzecz biorąc dzisiaj :) Wczoraj byłam u rodzinki w Rzeszowie i na wschodzie… Wiecie co stamtąd przywiozłam ??? (poza wygrzebanym gramofonem Bambiono i winylowymi płytami Tercetu Egzotycznego… ;)) TRAMPECZKI !!!!!!!!!!!!!!!! ;) Na które polowałam już od wakacji :D Tzn. może niedokładnie na takie, jakie mam, ale w każdym razie polowałam na trampeczki i trampeczki dostałam :D
A oto i one :P Pod spodniami :P
Hihih ;) Pod spodniami ujęcie w lustrze numer 2 ;)
Lewy w (prawie) całej okazałości :P (odbicie lustrzane again ;))
Oba na tle drzwi :D
I jak ładnie się na półce prezentują … ;) hihihi :P
Błagam, tylko nie insynuujcie mi, ze jestem świrem ;) Wiem o tym dobrze :P
A u rodzinki było całkiem ciekawie :D W czasie drogi „do” wysłuchałam fragmentu streszczenia odcinka nr 2630 „Mody na sukces” w wykonaniu mojej babuni (od wysłuchania perypetii bohaterów w większej ilości odcinków uchroniło mnie posiadanie discmana ;)). Później pojechaliśmy do takiej małej miejscowości na groby… W kościele ludzie dziwne trochę patrzyli na moje włoski, no ale przemilczę ;) Mój brat miał ubaw :P (na cmentarzu kazali mi ubrać kaptur hehe ;)). Następnie pojechaliśmy do domku, w którym kiedyś mieszkała moja mama, tam zastaliśmy zasuszonego martwego szczura na środku ;) Zmarzłam tam okropnie i bałam się wykonywać jakiekolwiek ruchy :P Potem pojechaliśmy już do cywilizacji, do Rzeszowa, do rodzinki :D Pogadałam trochę z kuzynczką :P (Ewka kurde nie denerwuj mnie i ZRÓB COŚ młotku :P) , pogłaskałam pieska za uchem, straszyłam małe dziecko samym widokiem ;), zjadłam trochę dobrych rzeczy , dostałam trampeczki (!!!!!!!!!!! Dziękuje jeszcze raz:P) i ogólnie było pozytywnie :D
Jedyny negatywny aspekt to przeziębienie :P No i świadomość zbliżających się sprawdzianów….
Ale co tam się będę przejmować ;)