Kilka ostatnich dni / Kilka najbliższych...
Komentarze: 6
Piszę rzadko ostatnio, bo nie wiem z jakiego powodu ciągle nie mam internetu, a jak już mam to na 1 minutkę, lub jeszcze krócej, i potem nagle znika … :( Ta notka jest więc pisana w Wordzie i kiedy przyjdzie ta „chwilka”, wkleję ją szybciutko, może się uda ;)
Wczoraj było ognisko :) Heheh faajnie w sumie było… Oczywiście było nas bardzo mało, chociaż miało być więcej :/ Ale padało podobno… Ta, pokropiło czasami, ale żeby zaraz padało ?! Bez przesady, z cukru nie jesteśmy ;) Chociaż zmieniliśmy punkt docelowy naszej wyprawy – pierwotnie mieliśmy iść na górę zwaną Mikołajem, a w końcu wylądowaliśmy na Zarabiu :) I to na dodatek początkowo nie z zamiarem rozpalenia ogniska (na krótko zrezygnowaliśmy z niego), acz zrobienia sobie spacerku :) I tak, podczas podróży, ktoś zobaczył znak drogowy <zakaz zatrzymywania się i postoju :P>, który leżał sobie na kamieniach na środku rzeki ;) A że rzeczka płytka, i po kamykach spokojnie dało się tam dotrzeć, Ania i Majzer poszli po niego, bo Ania sobie pomyślała, ze mogłaby go przywłaszczyć, skoro tak leży niechciany ;) Niestety, znak był razem ze słupkiem… I był dosyć ciężki :/ (swoją drogą komu chciało się go nieść aż od drogi <w sumie nie wiadomo nawet której ;)>, żeby go sobie zrzucić z wiszącego mostu?!) A nikt akurat nie miał przy sobie klucza, którym można by go było odkręcić… Szkoda ;) Miałabym do kolekcji hehe ;)
Kiedy jednak dotarliśmy na miejsce, zobaczyliśmy kusząco wyglądający stos jakichś gałęzi, stwierdziliśmy, ze już nawet nie kropi, i w gruncie rzeczy możemy rozpalić ognisko nad rzeczką hehe :) I tak właśnie zrobiliśmy :) To znaczy rozpalanie zajęło ładne 1,5 godziny chyba, ale liczy się to, że w końcu nam się udało ;) Ania w tym czasie latała cały czas w kółko z aparatem kolegi, więc może będą jakieś zdjątka :P A niedaleko siedzieli jacyś ludzie z małymi dziećmi, tez przy ognisku i mieli niezły z nas ubaw :) Hehehe, ale co tam … Grunt, że upiekliśmy sobie te kiełbaski (i chelbki:)) … Kilka wpadło do ogniska ;), kilka powyginało się na wszystkie strony jak banany (czy też ośmiornice, zależy z której strony patrzeć ;)). Ale fajnie było :) Kiedy zjedliśmy wszystko, co mieliśmy zjeść, poszliśmy na pobliski plac zabaw na huśtawki i takie inne fajne różne zabawki :) Mnie się ciągle myliła latarnia z księżycem ;) Szczególnie w momentach w których wisiałam z huśtawki do góry nogami ;) Gosia łapała światło z latarki i się poślizgnęła na trawie ;) W ogóle śmiesznie było :P A wspominałam już kiedyś że uwielbiam noc ? :> Pięknie jest o tej porze doby, nie ważne gdzie ;) Czyli pomijając ubłocone ulubione spodnie i ubłocone ulubione buciki, było super ;)
W weekend byłam w kuzyneczki w Rzeszowie :) Hehe, też było faaaajnie :P W sobotę pojechałyśmy do miasta, w poszukiwaniu trampek, ale niestety Ewusia zapomniała, ze mamy sobotę, podczas patrzenia na rozkłady jazdy autobusów miejskich, także :P Ale jakoś dotarłyśmy i wróciłyśmy :D Ludzi na chodnikach w sumie mało, aż się zdziwiłam, przecież była SOBOTA, POPOŁUDNIE, a to przecież nie jakieś małe miasteczko w końcu, bądź co bądź stolica województwa ;) Później pojechałyśmy na rowerki :) I było spoko, trochę się pośmiałyśmy, Ania by się raz prawie zabiła <hehehe ;)> … Noc spędziłyśmy w namiociku :D Noc była piękna… Gwiazdy, duży księżyc :D Było tak jasno, że o 4 wyszłyśmy sobie trochę poodbijać heheh :) Oglądnęłyśmy sobie tez „Apartament” na laptopie… No nie powiem, fajny filmik :D A laptop tez fajna rzecz heh można wziąć do namiotu i film oglądać :P XXI wiek i wszystko traci swoją magię, nawet nocowanie pod namiotem ;) :P W niedzielę wstałyśmy dosyć wcześnie, bo słonko tak grzało, że nie dało się wytrzymać, ale przez cały dzień byłyśmy trochę senne :P Poszłyśmy do kościoła, w którym dwóch facetów grało fajnie na bębenkach, później odbijałyśmy chwile i było spoko :) Dowiedziałam się, który to ten Ewusi Wojtuś :P:P:P Ale niestety potem trzeba było już wracać, więc wpakowałam się do samochodu i co się potem działo – nie wiem, bo momentalnie zasnęłam ;)
Moje plany na resztkę wakacji:
a) remont pokoju ;)
b) wypad do Zakopanego
c) koncert Myslovitz w Nowym Sączu :P
d) zakupki ;)
e) basenik :P
f) musze pojechać na rowerze na pocztę w mojej miejscowości, żeby zobaczyć, czy są kartki ;) Bo obiecałam wysłać hehehe :)
g) I jeszcze wysłać do kolegi kartkę z Chorwacji :P ;) której zapomniałam wysłać stamtąd :P
I coś tam jeszcze było ... Mam nadzieję, ze uda mi się wypełnić wszystko :) Będzie ciężko, ale, zgodnie z reklamą Nike bodajrze :P "Impossible is nothing" heheh :)
Aha! I jeszcze prośba do Lets: podsasz mi hasło na Twojego bloga ???:> mój numer gg na dole :P Prosze bardzo ładnie :)