Et si tu n'existais pas...
Komentarze: 0
I gdybyś nie istniał! O ile byłoby lepiej! O ile byłoby mi łatwiej! W żadnym mijanym mężczyźnie nie szukałabym Twojej twarzy. Żaden ptak nie śpiewałby Twoim głosem. Niczyj śmiech nie brzmiałby jak Twój. Park nie kojarzyłby mi się z Tobą. Nie myślałabym o Tobie pijąc herbatę. Nie czekałabym tak na zimę, bo podczas zimy byśmy się nie poznali. Nie wspominałabym każdego Twojego słowa. Nie przypominałabym sobie każdego Twojego ruchu. Nie pamiętałabym każdego grymasu Twojej twarzy. Nie widziałabym Cię przed oczyma przy każdym zamknięciu powiek. Nie zaprzątałbyś ciągle moich myśli. Nie czekałabym już. Nie miałabym stale nadziei. Nie trawiła mnie tęsknota. Nie dręczyły wspomnienia. Nie nasłuchiwałabym Twoich kroków. Nie wylewałabym łez za Tobą. Nie patrzyłabym tęsknie w okno. Nie śniła o Tobie. Nie ściskałoby mnie serce za Tobą. I przez Ciebie.
I gdybyś nie istniał! Mężczyźni byliby tylko mężczyznami, żaden nie miałby Twojej twarzy. Ptaki byłyby tylko ptakami, nie śpiewałyby Twoim głosem. Herbata byłaby tylko herbatą, nie kojarzyłaby mi się z Tobą. Moje myśli byłyby jasne i puste – zabrakłoby w nich Ciebie. Mogłabym chodzić gdzie chcę, wszystkie miejsca straciłyby swój urok. Nie chodziłabym ulubionymi alejkami, nie miałabym kogo tam szukać. Nie znałabym uczucia tęsknoty, nie musiałabym wzdychać do okna, płakać, szlochać ani wylewać łez, moje serce nie ściskałoby mocno – bo nie byłoby Ciebie.
I gdybyś nie istniał... Równie dobrze świat mógłby przestać istnieć, tak pusty i szary byłby bez Ciebie. Jak mogłyby wtedy istnieć ptaki, inni mężczyźni, nasze ulice, herbata, jak mogłaby istnieć zima? Jak mogłyby istnieć moje myśli, moje łzy, moje uczucia, moje serce? Jak ja mogłabym istnieć bez Ciebie?
I gdybyś nie istniał? Miłość też umarłaby bez Ciebie...