niespodziewany i rzadko u mnie spotykany...
Komentarze: 5
Tak smutno mi się zrobiło. I na dodatek nie mam się do kogo przytulić. Mówię o facecie, żeby była jasność. Żeby powiedział do mnie „Ej moje maleństwo, nie martw się”, czy w jakiś inny, równie szowinistyczny sposób mnie pocieszył. Jakoś do tej pory dawałam sobie radę. Ale już po prostu mi odwala – kiedy ma się w klasie 26 dziewczyn, choćby tak świetnych jak mam, które tak bardzo lubię, można ześwirować i już. To trochę przykre, że gdzie się nie obejrzę - dziewczyna. Potrzebuję faceta i to szybko.
Ale nie byle jakiego...
Coś mi się wydaje, ze pozostało ześwirować do reszty :(
Tak mi źle ... Bo nie ma mnie kto pocieszyć <żeby była jasność, o facecie mowa :P>