Najnowsze wpisy, strona 8


sty 30 2006

Bez tytułu


Komentarze: 4

Przerażam sama siebie. Gdzieś się zgubiłam, a razem ze mną wszystkie cele, radości, zamiary i chęci. Zatraciłam sens. Żyję gdzieś obok, poza wszystkim co mnie otacza. W moim małym świecie, odgrodziłam się od rzeczywistości, od ludzi, wydarzeń, miejsc. Niby jestem obok nich, rozmawiam, ale tak naprawdę wydaję się być zupełnie gdzie indziej – bardzo daleko. Nic mnie ostatnio nie wzrusza, nic nie przejmuje, nic nie obchodzi. Nie wiem co jest grane. Nie angażuję się w nic, wolę stać na uboczu, asekurancko, żeby „jakby co” bolało mniej. To głupie, wiem. Sama wielokrotnie krytykowałam. Ale jakoś tak w obliczu tych sytuacji nabiera większego znaczenia. Tych – nieważne których, wiem że i tak nikt mnie nie zrozumie, bo nie dzieliłam się z nikim obawami. Z resztą i tak powiedziano by mi, że „wcale nie prawda” a to przecież nie o to chodzi. I smutno mi patrzeć, bo boli, więc chcę żeby potem nie bolało już bardziej.

 

Szukam nauczyciela i mistrza

niech przywróci mi wzrok słuch i mowę

niech jeszcze raz nazwie rzeczy i pojęcia

niech oddzieli światło od ciemności

(T. Różewicz, Ocalony)

 

Niech zburzy mur, który z takim pietyzmem stawiam ....

 

 

tabakaaa : :
sty 10 2006

Kilka myśli na Nowy Rok ...


Komentarze: 4

Stoi sobie blog od początku roku i świeci pustkami. Niby mam co napisać, ale albo nie wiem jak, albo zwyczajnie czasu brak. Poza tym postanowiłam, że na początek napiszę coś optymistycznego, taką dobrą prognozę na cały rok, jednak jakoś zdarzały się nie raz nie dwa kryzysy i załamania, pisanie optymistyczne nie było mi więc dane. A poza tym przecież nic na siłę.

 

Zainspirowana notką koleżanki z klasy zmusiłam się do przemyśleń i doszłam do wielce głębokich wniosków, że nie ma co się bać życia – jest zbyt krótkie i zbyt piękne, żeby myśleć i martwić się przyszłością. Czas szybko płynie, kolejne dni mijają, ja robię się coraz starsza. W końcu przyjdzie śmierć – której też się nie powinno bać, bo ona jest zwieńczeniem pracy wykonanej podczas życia, mozolnego budowania własnego świata, wznoszenia fundamentów, urządzania, dekorowania ... Nie wiadomo poza tym kiedy przyjdzie – wpadnę pod samochód, spadnie na mnie betonowy blok (- wcześniej był 'klocek', ale zmieniłam ;)) gdy będę przechodziła koło budowy, może nawet nie zdążę o niczym pomyśleć, nie będzie motywu przewijania się całego życia przed oczami... Dlatego nie warto tracić czasu na jakieś głupoty, bo przecież nie wiemy ile go mamy. Trzeba żyć teraźniejszością, ale jednak z rozsądkiem. Zachować umiar: nie pozbawiać się przyjemności, ale nie stoczyć się. Znaleźć złoty środek. Nie ma też co żyć przeszłością, jest jak tatuaż – zmazać się nie da, ale nie trzeba się z nim obnosić. Pamiętać zawsze, że jest, nie wstydzić się, nie żałować. Bo przecież nie można nic z nim zrobić. Trzeba więc czerpać radość z dnia dzisiejszego, wykorzystywać do maksimum, wynosić stale coś nowego i przydatnego. Nie bać się niepowodzeń i cierpień, bo przecież to one kształtują, określają człowieka. Droga przez życie jest usłana różami, ale przecież każda ma kolce. Rany, które pozostawiają, w końcu się goją, leczy je czas. Po deszczu wychodzi słońce i nagradza nas tęczą, po łzach jest uśmiech, a po cierpieniu szczęście. Taka kolej rzeczy. Trzeba iść do przodu z podniesioną głową i rozglądać się dookoła, żeby nic co warte naszej uwagi nas nie ominęło. A przyszłość? Nie zadręczać się nią. Bo co to jest przyszłość – przecież zawsze, gdy się budzę jest dzisiaj. To „dzisiaj” daje nam nieograniczone możliwości – czemu by nie skorzystać?

 

Okres mojego pełnego szczęścia, jaki miałam przed świętami, minął – ale pozostawił mnóstwo miłych wspomnień. Dzięki nim wiem, że warto robić wszystko, żeby znowu przyszedł. Choćby na chwilę.

 

Postaram się o to w 2006 roku.

 

 

tabakaaa : :
gru 22 2005

Dobrze ...


Komentarze: 5

Czuję się bardzo szczęśliwa. Aż nie potrafię opisać tego słowami. Mimo że jest wiele rzeczy, które chciałabym mieć, a nie mam, nie przeszkadza mi to. Bo to nie o to chodzi. Zaczęłam dostrzegac rzeczy, o których wcześniej nie miałam pojęcia. Cieszę się z byle głupoty, nawet malutka rzecz sprawia mi wielką radość. Wreszcie, ostatnio otaczający mnie ludzie ciągle pozytywnie mnie zaskakują. Pasowałoby może stwierdzenie „wysyłane w świat dobro zawsze do nas wraca”, ale nie wiem sama, czy ja wysyłam dobro. Wiem w każdym razie, że warto być miłym, warto ufać, warto wierzyć, kochać i uśmiechać się, bo to nam daje wielką radość i siłę. W takich chwilach czuję też, ze dobrze wierzyć w ludzi. I ze nie myliłam się – ludzie istotnie są dobrzy.

 

A dzisiaj w szkole na wigilii ??? Też było bardzo miło. Składaliśmy sobie życzenia wszyscy chyba z półtorej godziny. I nie były to oklepane „Zdrowych, wesołych Świąt...” tylko naprawdę ciekawe, prawdziwe i szczere. Piękne. Poza tym czuję, że ta więź z tymi ludźmi, nie tylko z klasy, ze szkoły też, jest coraz silniejsza. 

 

Ciągle się uśmiecham – aż mnie usta i oczy już bolą. I czuję że chciałabym jeszcze bardziej, jeszcze szerzej, ale już po prostu bardziej się nie da :)

 

Szczęśliwa jestem :)

 

(napisałam tą notkę, bo po prostu musiałam, ale jeśli właśnie weszłaś/wszedłeś na tego bloga i nie czytałaś(eś) ostatniej notki, to proszę, przeczytaj, bo są tam życzenia świąteczne :) )

tabakaaa : :
gru 21 2005

Na Święta....


Komentarze: 3

„Stary urzędniku, mój towarzyszu podróży, nigdy nikt nie otworzył ci drzwi do wolności i nie ty odpowiadasz za to. Zbudowałeś swój spokój zalewając cementem wszystkie wyloty i wzloty do światła. Zwinąłeś się w kłębek w swoim bezpieczeństwie mieszczańskim, w swoich nawykach, w dławiącym rytuale życia na prowincji, wzniosłeś ten skromny szaniec przeciwko wiatrom, przypływom i gwiazdom. Nie chcesz przejmować się wielkimi problemami, dość trudu kosztuje się już wysiłek, by zapomnieć swoją kondycję człowieka. Nie jesteś mieszkańcem wędrownej planety, nie zadajesz sobie pytań, na które nie ma odpowiedzi: jesteś mieszczuchem z Tuluzy. Nikt nie ujął cię za ramiona, zanim jeszcze nie było za późno. Teraz glina, z której powstałeś, wyschła i stwardniała, nikt już nie dobudzi się w tobie muzyka, poety czy astronoma, którzy cię może zamieszkiwali kiedyś.”

 

Antoine de Saint-Exupery, „Ziemia, planeta ludzi”

 

Tak naprawdę, dojrzewając więcej zyskujemy czy tracimy?

 

Bo przecież to dzieci chłoną najwięcej świata – widzą więcej niż dorośli, wyrażają prawdziwy zachwyt i zaciekawienie tym co się wokół nich dzieje. Dostrzegają rzeczy niezauważalne dla innych. Potrafią cieszyć się z każdej, nawet najdrobniejszej rzeczy – że pada śnieg, że słońce świeci, ze woda na herbatę się zagotowała... Jest w nich taka naturalna ciekawość i radość z życia.

 

Radość, która z biegiem czasu jednak zanika. Jasne, przecież ciągle się cieszymy, kiedy dostaniemy prezent, dobra ocenę, awans, podwyżkę, kiedy coś nam się uda. Ale gdzie się podziała ta radość z życia, ze świata, z istnienia? Ta ciekawość ?! Gdzie to dziecko, które w nas jeszcze nie tak dawno było??? Jesteśmy coraz starsi, musimy sprostać coraz większym wymaganiom, mamy rozmaite problemy...

 

Jednak w każdym z nas jest dziecko. Może bardzo głęboko, zakopane pod stertą przytłaczających problemów, zmartwień, zmęczenia. Ale jest, żyje tam, a jego serce ciągle bije. Może już słabo, może ledwo co. Nie pozwólmy, żeby dziecko w nas zginęło.

 

Życzę Ci na nadchodzące Święta Bożego Narodzenia przede wszystkim, żeby udało Ci się odnaleźć w sobie dziecko. Wtedy wszystko będzie prostsze i przyjemniejsze :) A Święta staną się najpiękniejszym czasem w roku.

 

I nie pozwól potem schować mu się z powrotem.

 

tabakaaa : :
gru 19 2005

niespodziewany i rzadko u mnie spotykany...


Komentarze: 5

Tak smutno mi się zrobiło. I na dodatek nie mam się do kogo przytulić. Mówię o facecie, żeby była jasność. Żeby powiedział do mnie „Ej moje maleństwo, nie martw się”, czy w jakiś inny, równie szowinistyczny sposób mnie pocieszył. Jakoś do tej pory dawałam sobie radę. Ale już po prostu mi odwala – kiedy ma się w klasie 26 dziewczyn, choćby tak świetnych jak mam, które tak bardzo lubię, można ześwirować i już. To trochę przykre, że gdzie się nie obejrzę - dziewczyna. Potrzebuję faceta i to szybko.

 

Ale nie byle jakiego...

 

Coś mi się wydaje, ze pozostało ześwirować do reszty :(

 

Tak mi źle ... Bo nie ma mnie kto pocieszyć <żeby była jasność, o facecie mowa :P>

tabakaaa : :