Bez tytułu
Komentarze: 4
Przerażam sama siebie. Gdzieś się zgubiłam, a razem ze mną wszystkie cele, radości, zamiary i chęci. Zatraciłam sens. Żyję gdzieś obok, poza wszystkim co mnie otacza. W moim małym świecie, odgrodziłam się od rzeczywistości, od ludzi, wydarzeń, miejsc. Niby jestem obok nich, rozmawiam, ale tak naprawdę wydaję się być zupełnie gdzie indziej – bardzo daleko. Nic mnie ostatnio nie wzrusza, nic nie przejmuje, nic nie obchodzi. Nie wiem co jest grane. Nie angażuję się w nic, wolę stać na uboczu, asekurancko, żeby „jakby co” bolało mniej. To głupie, wiem. Sama wielokrotnie krytykowałam. Ale jakoś tak w obliczu tych sytuacji nabiera większego znaczenia. Tych – nieważne których, wiem że i tak nikt mnie nie zrozumie, bo nie dzieliłam się z nikim obawami. Z resztą i tak powiedziano by mi, że „wcale nie prawda” a to przecież nie o to chodzi. I smutno mi patrzeć, bo boli, więc chcę żeby potem nie bolało już bardziej.
Szukam nauczyciela i mistrza
niech przywróci mi wzrok słuch i mowę
niech jeszcze raz nazwie rzeczy i pojęcia
niech oddzieli światło od ciemności
(T. Różewicz, Ocalony)
Niech zburzy mur, który z takim pietyzmem stawiam ....