Archiwum lipiec 2005


lip 27 2005 Urodzinki ...
Komentarze: 5

Nie jestem już dziewczynką, nie jestem jescze kobietą... Zupełnie jak Britney hehe ;) :P

Tak więc 16 lat i 47 minut temu, od momentu rozpoczecia pisania notki (20:03) przyszłam na świat :) Hihihi :P Ale jestem już stara :P  

Nie będę robić bilansu, ale w gruncie rzeczy wydaje mi się, że wypadłby korzystnie ;) Nie jest tak najgorzej :P

Odezwę się wkrótce na dłużej ;)

tabakaaa : :
lip 22 2005 Koncert po raz kolejny ;););)
Komentarze: 5

Dzisiaj będzie relacja z koncertu Green Day z Katowic, która ukazała się w lipcowym numerze "Teraz Rocka"... Gdy ją przeczytałam, wszystko mi sie od nowa przypomniało i zaczęłam to jeszcze raz przezywac ;) Tym bardziej po oglądnięciu sobie fragmentów występów z Berlina <Live 8 ... > ;) Hehehe.... Oni sa naprawdę genialni ;)

"Po raz pierwszy byliśmy w Polsce czternaście lat temu. Jesteśmy zespołem od szesnastu lat. Chciałbym wam powiedziękować za najlepszą pieprzoną trasę, jaką kiedykolwiek zagraliśmy - zagaił ze sceny Billie Joe Armstrong nawiązując do dawnych, partyzanckich odwiedzin w naszym kraju. Ten pan wywodzi się z Polski - oświadczył przedstawiając trębaca. Rozmaitym ziekuje także nie było końca. Krótko mówiąc, zespół chyba naprawdę cieszył się z występu w naszym kraju. Mimo, że przyszło niewiele osób. Niewiele jak na Spodek: nie do końca zapełniona płyta i dolne sektory (w Stodole taka dwu-trzy tysięczna frekwencja byłaby kilerska). Ale cóż, Green Day gra teraz na całym świecie właśnie wielkie hale. A tego czerwca być może przegrzała się u nas koniunktura. W każdym razie powtórzę: zachowali się świetnie. Co nie jest wcale oczywiste, gdy choćby wspomni się warszawski popis dupków z Oasis <wie ktoś, o co chodzi ???? Bo ja nie wiem, a w sumie lubię Oasis ;)>.

Większe hale oznaczają większą produkcję. Jeszcze większą, niż ta z początku roku w Berlinie. Obok parodii faszystowskich symboli z tyłu sceny zawisł wielki ekran. Były lepsze światła i znacznie więcej ognia i wybuchów. Prawdziwy rock'n'roll. W ogóle nie zmodyfikowali za to przez pół roku repertuaru. Podobnie jak w Niemczech zaczęło się jak na początku płyty American Idiot - od kawałka tytułowego po Holiday (it's anti George fuckin' Bush song!!!). Dalej przeskok do St.Jimmy, podczas którego wokalista owinął wokól siebie pięknie przygotowaną przez fanów polską flagę. W Hitchin' A Ride rozpoczął serię słynnych stadionowych śpiewów. Nie do końca nawet "śpiewów": w pewnym momencie podsuwał publiczności odgłosy stosunków. It's time to get naked - dodał, co było kontrowersyjne, zważywszy że na sali dominowała nastolwenia publiczność płci żeńskiej. Młoda osoba <która stała może trzy osoby ode mnie, ciągkle będę to powtarzać :P> znalazła się na scenie podczas kolejnego Brain Stew/Jaded - mogła polewać koleżanki z pistoletu wodnego. Prawdziwy popis widzów nastąpił jednak oczywiście podczas przeróbki Knowledge. Przyjrzałem sie dokładnie: perkusista był na pewno inny niż ten w Berlinie <po tamtym koncercie autor tekstu sugerował żeby perkusista wyłowiony ze sceny był podstawiony :P>. Tamten popisywał się techniką, nasz grał prosto i wyraźnie się męczył (zrozumiałe, cała ceremonia trwała dziesięć minut). Zaskakujące że dość szybko przystosowano bas dla leworęcznego kandydata. Nie grał chłop najczyściej, za to zawodowo skakał. Wreszcie gitarzysta, który przedstawił się jako Peter zszedł ze sceny z instrumentem (choć bez pocałunku) <a gówno prawda, był pocałunek :P >... Basket Case, She, błazeński King For A Day z domieszką You Make Me Wanna (Shout) <hihihi ;)>, Wake Me Up When September Ends przy którym rozbłysło morze zapalniczek, Minority i było po wszystkim.

Odrobinę zmodyfikowali bis. Być może frekwencyjne wyluzowanie doprowadziło do zagrania Marii. Potem standard: Boulevard Of Broken Dreams i We Are The Champions. Podczas wykonywania numeru Queen na widownię posypał się deszcz confetti. Na koniec, jak zwykle, kameralny Good Riddance"

Tak szczerze, to relacja którą ten facet napisał z koncertu Green Day w Berlinie była hmm lepsza... Napisał tam parę fajnych tekstów, a szczególnie jeden, którym szczególnie się mi przypodobał: "Jesli tak dalej pójdzie, skończą na stadionach obok Pink Floyd, The Rolling Stones, czy U2. OK, po American Idiot moga grać w każdej lidze" :):):)

Wspominałam już kiedyś, że tam było cudownie ?????????????:>

Ehh, będę miała o czym dzieciom opowiadać... Tylko żeby chciały słuchać :P:P:P

 

tabakaaa : :
lip 20 2005 "Zakupy" ....:P
Komentarze: 4

Tak więc dzisiaj udało mi się dotrzeć do Krakowa, co z tego skoro i tak nic nie kupiłam ;)

Najpierw przeszłam Rynek ze trzy razy chyba dookoła, bo sklepy w których są buty Converse sa rozsiane po wszystkich chyba <lub wiekszości przynajmniej> uliczkach przy Rynku, na dodatek w dwóch przypadkach na samych ich końcach ... Niestety, nie znalazłam tego, czego szukała, tzn. czerwonych trampek, które upatrzyłam sobie już przed wyjazdem na wakacje .. Mogłam je cholera jasna kupić już wtedy !!!!!! Bo teraz zostały same małe numery :( Ja co prawda mam mały rozmiar buta, ale bez przesady ;) W 36 się nie mieszczę... Cholera ale jestem zła !!!!!!!! :)

Później odwiedziłam wszystkie sklepy z fajnymi ciuchami w Galerii Kazimierz, a jest ich trochę, w poszukiwaniu jakichś fajnych rzeczy z wyprzedaży <heheh ;)> ale niestety wszystko albo za małe albo za duże !!!!! Następnym razem idę na sklepy na początku wyprzedaży ;)

Potem pojechałam do Plazy, gdzie też przeszłam po wszystkich sklepach, a następnie przespacerowałam się do M1 (nie chciało mi się czekac na tramwaj), które wcale nie lezy tak blisko, jakby się mogło wydawać ;)... Jakiś gościu szedł za mną cały czas, a nikogo innego na chodniku nie ma i w ogóle mało uczęszczana trasa więc bałam się jak cholera ;) Ale na szczescie nic mi nie zrobił :P No więc później zwiedziłam wszystkie sklepy we wspomnianym M1 i wróciłam do domu busikiem, nie kupujac niczego, ponieważ:

po 1: strasznie mnie bolały nogi :P

po 2: byłam głodna i wkurzona o te trampki !!!!!

po 3: nie pamiętałam już, gdzie widziałam fajne ciuchy, bo mimo wszystko było ich trochę, ale rozsiane po czterech miejscach no i tak dokładnie co było gdzie zapomniałam ;)

po 4: i tak nie wiedziałabym na co sie zdecydować, więc musiałabym przymierzyć wszystko jeszcze raz, i dopiero potem wybrać ;)

Heheh, nikt nigdy nie mówił, że zakupy sa proste, łatwe i przyjemne... Ale jak to jest, ze inni od razu znajdują takie fajne ciuchy pośród tego całego chłamu z wieszaków i półek, a mi to zajmuje tygodnie hehe ???? :> I wcale się nie dziwię, ze faceci nie lubią chodzić z dziewczynami po sklepach :P:P:P No nic, wybiore się jeszcze kiedyś, może coś znajdę, ale nie sama i na pewno ogranicze się trochę co do miejsc odwiedzin :P

Mój brat chodzi spać o 21.... Co się dzieje z tym światem ;) Musi wcześniej teraz wstawać, bo ma pracę od 6... Heheh mi to tam jest na rękę :P Przynajmniej nie siedzi przy komputerze po nocy ... ;)

Pozdrawiam !!!!!!!! :)

tabakaaa : :
lip 19 2005 Hihihih :)
Komentarze: 3

Dzisiaj mam humorek lepszy, ale mimo wszystko nie chce mi się jakoś pisać o tych dwóch tygodniach ... No bo co mam napisać, faaajnie było, słonko świeciło, morze cieplutkie i bardzo słone, fajne duże fale...

Booże, jakieś owce beczały przed chwilą przed moim ogrodzeniem, a ja mam okno otwarte i je usyłaszałam, przestraszyłam się troszkę i w pierwszym momencie myślała, że to moi sąsiedzi heheh ;)

A dowiedziałam się ostatnio, że mają budować niedaleko od mojego domu kort tenisowy <hahaha>... Niezłe jaja ;) Gdy o tym usyłszałam, nie mogłam przestać się śmiać ;) Heheh ale w sumie gdyby się okazało, że to prawda, fajnie by było ;) Co prawda nie umiem grać w tenisa, ale zawsze mógłby być to czynnik motywujący, żeby się nauczyć ;)

A wracając do wakacji - no czasami pokropiło, ludzi kupę, najwięcej Czechów i Słowaków (o dziwo :P), za któymi w sumie nie przepadam, mimo że wiele sie od nas nie różnią... Chociaż jeden Czech był tak ładny :) Ehh wyglądał normalnie jak Ashton Kutcher i na dodatek był wysoki, chudy, i był moim sąsiadem ;)

W kartu znowu ciągle przegrywałam, tak jak na feriach, wygrałam tylko chyba 4 razy w kanastę (na może rozegranych 15 partii ;)), w tysiąca ani raz ... Tak prawie jak na feriach (gdzie nieważne z kim grałam, zawsze przegrałam ;))... Fajnie by było chociaż,  gdyby się sprawdziło stare przysłowie: "Kto nie ma szczescia w kartach, ma szczęście w miłości", ale ja nie mam ani tu ani tu :(

Chwilami mi odbijało i zarażałam wszystkich swoim optymizmem, chwilami miałam doła i to takiego, że zarażałam wszystkich swoim pesymizmem ;) Widziałam martwego delifna :( No i jakoś ogólnie te dwa tygodnie minęły, chociaz ja chciałam wracać już po tygodniu ... ;)

Dzisiaj nastrój juz mam nieco lepszy, miałam jechac do Krakowa, ale źle sobie poaptrzyłam na rozkład busów ;) <heheh cała Anusia :P > i w końcu wylądowałam w Myśleniach :) Pochodziłam po sklepach, zaglądnęłam do Agi, pogadałyśmy, kupiłam sobie Teraz Rocka, w którym ku mojej uciesze była relacja z koncertu Green Day ;) <może dlatego ten humor tak mi sie poprawił... ;)>, próbowałam ułożyć chcoiaż jedną ścianę tej przeklętej kostki Rubika (oczywiście bezskutecznie, za to z inteligentnym wyrazem twarzy - na tyle, na ile wyraz twarzy z wywalonym językiem można uznać za inteligentny - i ciągle dla mnie jest niepojęte, jak to coś można ułożyć !!!!!! ;) A teraz sobie słucham The Car Is On Fire i staram się nie myślec o tym co będzie później ;)

Jutro znowu będe startowac na Kraków ;) Ciekawe, co znowu wykombinuję ;)

Pozdrawiam wszystkich, a w szczególności moją kuzyneczkę, Gośkę, Agę, Mokę (któa i tak nie przeczyta, bo jest na wakacjach, a nawet jesli byłaby w domu to i tak by nie przeczytała, ale wole ją pozdrowić, bo jeszcze przypadkiem by przeczytała i sie obraziła :P ;)) i wszystkich blogowych znajomych ... !!!!!! :) 

tabakaaa : :
lip 17 2005 Wróciłam ....
Komentarze: 4

No i dwa tygodnie minęły...

Zmęczona: podróżą, owszem, i to bardzo.

Opalona: hmm średnio satysfakcjonująco :/

Wypoczęta: wypoczynek rzecz względna, można powiedzieć, że troszeczkę, chociaż wolę wypoczywać w inny sposób niż leżeć cały dzień na plaży :)

Ogólny nastrój: smuutno mi :(

Nie mam siły pisac notki, zrobię to kiedyindziej. Jutro na przykład :D Jak się wyśpię, w każdym razie...

Pozdrawiam !!!

tabakaaa : :