Archiwum marzec 2007


mar 07 2007 :)
Komentarze: 0

No i mamy marzec.

Moje postanowienie na post: nie jem słodyczy.

Co robię teraz? Słucham Yeah  Yeah Yeahs (ale już ostatniej piosenki, potem włączam Radiohead, coby się bardziej lirycznie zrobiło), piję pyszną kawę, którą (o dziwo) zrobił mi mój brat(!) i ... wpieprzam ciastko. Tak, nie ma to jak silna wola.

Nie no w zasadzie nie ciastko, można powiedzieć drożdżówkę. Z budyniem. I kokosem.

No dobra, przyznaję, słaby ze mnie człowiek ;)

Ale stwierdziłam, że niedostarczanie cukru organizmowi absolutnie nie wychodzi na dobre. Wiem to po doświadczeniach z piątku. Boze, co to był za dzień. Chyba największe załamanie moje na przestrzeni conajmniej pół roku (jeśli nie więcej). Grunt, że już się mój nastrój unormował. Mniej więcej.

 

Tymczasem moja chora miłość do F. chyba mi przeszła. Jakoś tak ... niespodziewanie. Podziało się samo z siebie. Cieszę się, to znaczy w zasadzie jest mi to obojętne. Wiedziałam, że to tylko kwestia czasu. W sumie zapominanie samo trwało.. dobre cztery miesiące. Od momentu, kiedy definitywnie wiedziałam, że to już nie to. I tak dużo, dużo za dużo. I porywy serca z poprzedzających tygodni to było już takie ostatnie tchnienie. Przeszłam sobie nad tym do porządku dziennego, ot tak. Odnotowałam, przyjęłam do wiadomości i życie toczy się dalej.

Teraz czuję się trochę dziwnie... To znaczy, nie jestem przyzwyczajona do uczucia takiej wewnętrznej pustki. O nikim nie marzyć... Na przestrzeni ostatnich kilku lat raczej mi takie przeżycie nie towarzyszyło :)

Cóż, zobaczymy w którą stronę to wszystko pójdzie...

tabakaaa : :